_

_

Top 10 głupot na temat ćwiczeń w ciąży.




Zachodząc w ciążę nie planowałam kończyć z ćwiczeniami. Jestem aktywna i zawsze tak będę. Powtarzam sobie jak mantrę "ciąża nie choroba". Nie musiałam przestawiać swojego trybu życia o 180 stopni. Najważniejsze jest jednak zdrowie maluszka. Zanim zdecydowałam o kontynuowaniu swoich treningu musiałam odwiedzić lekarza. Regularne badania i wizyty uspokoiły mnie i mojego Pana X. Dostałam wręcz polecenie, żeby nie zmieniać trybu życia. Nie powstrzymało to jednak wszystkich zatroskanych cioć i wujków przed "sprzedawaniem złotych rad".  Oto top 10 najpopularniejszych jakie usłyszałam:





1. Ciąża = koniec z siłownią czas przerzucić się na kanapę.

Zdecydowanie największa głupota jaką usłyszałam będąc zarówno w pierwszej jak i drugiej ciąży. Od wielu lat jestem osobą aktywną i nie wyobrażam sobie siebie leżącej przez 9 miesięcy na kanapie, popijając herbatkę i wcinając pączki. Największym zagrożeniem dla dziecka i "ciężarówki" jest bezczynność. Mogę wówczas wyhodować sobie nadwagę, wysokie ciśnienie, bóle kręgosłupa, ryzyko szybszego cięcia cesarskiego i cukrzycę. O nie!!! Bardzo dziękuję za takie kwiatki. Lekarze zalecają około 30 do 60 minut dziennie aktywności fizycznej. Wiadomo, że nie będę starała się wygrać maratonu, to jednak spacer czy jazda na rowerze stacjonarnym w niczym mi nie zaszkodzi.

2. Nie ćwicz mięśni brzucha, bo zgnieciesz dziecko.

Kolejna złota rada!! Co za bzdura!?  Wzmacniając mięśnie brzucha pozbywamy się nieprzyjemności związanych ze zmianą postawy i rosnącym brzuszkiem. Dzięki nim mój brzuch trzyma się jeszcze w kupie. W końcu po porodzie jakoś trzeba będzie go pozbierać. Niezależnie od rodzaju porodu, wzmocnione mięśnie pozwalają na szybszą rekonwalescencję. Istnieje wiele rodzajów ćwiczeń i pozycji wyjściowych  dzięki, którym nawet po pierwszy trymestrze mogę wzmacniać brzuch. Jeśli tak ja ja trenowałaś intensywnie przed ciążą to nawet tzw. "deska" nie będzie wyzwaniem.

3. Kobieto przecież ty nigdy nie ćwiczyłaś, nie powinnaś zaczynać ich w trakcie magicznych 9       miesięcy

Wręcz przeciwnie. Jest to najodpowiedniejszy czas na rozpoczęcie aktywności. "Bezczynność zabija"!!! Odpowiednio dobrany program ćwiczeń pozwala na zachowanie dobrego samopoczucia i przeciwdziała nadmiernym kilogramom. Wszystkie decyzje treningowe koniecznie konsultuj z lekarzem prowadzącym. On ma ostateczne prawo weta.

4.  Trening w ciąży uszkodzi ci stawy.

"Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w stanie Georgia, USA, wykazały, że program o niskiej do umiarkowanej intensywności jest bezpieczny, nawet dla nowicjuszek. Do badania zaproszono kobiety w 21 do 25 tygodnia ciąży. Ćwiczyły dwa razy w tygodniu, zwiększając ilość podnoszonej masy średnio o 36%. Ani jedna nie doznała kontuzji. Zanotowano kilkanaście przypadków zawrotów głowy, bóle głowy i bóle miednicy szczególnie w pierwszych tygodniach, zanim uczestniczki nauczyły się prawidłowej techniki oddychania. Ich ciśnienie krwi nie wzrastało ani w trakcie treningu, ani potem".

5. Trenowałam intensywnie, czas odpuścić.

Wręcz przeciwnie!!! Nawet nie myśl o tym, że jeśli byłaś wyczynowym sportowcem teraz możesz spocząć na laurach. Nagła zmiana przyzwyczajeń ruchowych może doprowadzić do zaburzeń rozwoju płodu. Swój wypracowany program treningowy mogę wykorzystywać, aż do momentu, na który pozawala mi ciało,a lekarz nie widzi żadnych przeciwwskazań. Kobiety zajmujące się sportem zawodowo mogą uprawiać swoją dyscyplinę, będąc pod stałym i regularnym nadzorem lekarza.

Ciekawostka:
Znajoma lekarka Pani Ginekolog całe życie wyczynowo pływała i biegała. Po zajściu w ciąże kontynuowała treningi, aż do 38 tygodnia. Zrezygnowała z nich tylko dlatego, żeby przypadkiem wody płodowe nie odeszły jej w basenie.

6. Bieganie w ciąży-ZWARIOWAŁAŚ!!!!

Nie da się "wytrząsnąć dziecka" biegając. Wyobraźcie sobie maluszka, który w trakcie biegu pływa w płynie owodniowym i jest miarowo kołysany. Dziecko czuje się bezpieczne i zadowolone. Bieganie jest bezpieczne do chwili, gdy nadmiernie nie obciążymy stawów i więzadeł. Istotną jest znajomość swoich możliwości. Nie będę starać się pokonywać 40 kilometrowych tras lub ścigać się na 100 metrów. Jednak spokojny krucht w niczym nie zaskodzi.

7. Tylko nie podnoś rąk do góry.

Jedna z ulubionych historii opowiadanych przez ciocie, babcie, sąsiadki i panią z warzywniaka. Nie ma przeciwwskazań do podnoszenia rąk w górę będąc w ciąży. Problem może leżeć jedynie w czynności przy jakiej wykonujemy wznos ramion. Jeśli pracowałabym w supermarkecie, a mój wyrozumiały pracodawca zlecił mi pakowanie zgrzewek wody na 5 półkę zdecydowanie przemyślała bym podnoszenie rąk. Natomiast jeśli sięgam ręką po kubek na pewno od tego nie poronię.

8. Nie rozciągaj się, bo zerwiesz mięśnie.

Kontrowersyjny punkt. Zdecydowanie należy uważać przy ćwiczeniach rozciągających.  W około 28-32 tygodniu ciąży relaksyna rozluźnia więzadła w ciele. Największy wpływ ma na łączenia kości łonowych i rozmiękcza tkanki kanału rodnego, dzięki czemu szyjka macicy przygotowana jest na poród.  Ciało zmienia się w trakcie ciąży. Jednak rozsądne ćwiczenia rozciągające pozwalają na swobodniejsze poruszanie i niwelują konieczność częstego korzystania z toalety. Joga jest jednym z najpopularniejszych treningów. Stretching powinien być prowadzony pod okiem specjalisty tj. instruktora lub trenera. Jeśli jednak z niewiadomych przyczyn będąc w ciąży zrobisz pełny szpagat, a nigdy wcześniej ci się nie udało, należy przemyśleć dalsze ćwiczenia.

9. Jeśli będziesz tak ćwiczyć poronisz.

Rzeczywiście należy uważać z ćwiczeniami w pierwszy trymestrze, kiedy ryzyko poronienia jest wysokie. Rozsądnie rozłożone ćwiczenia i kontrola lekarska pozwalają na zachowanie sprawności. Sama unikałam ćwiczeń, powodujących utratę oddechu, ból czy zawroty głowy. Podwyższona temperatura ciała również nie jest korzystna dla płodu. Dlatego w trakcie ćwiczeń koniecznie robię przerwy, a trening rozpoczynam od spokojnej rozgrzewki.  Wszystko zachowane w granicach rozsądku.

10. Nie skacz, bo dziecko ci wypadnie.

Kolejna magiczna rada. Podobnie jak w przypadku biegania nie możliwości wypadnięcia dziecka w trakcie podskoku. Ciało kobiety zostało zaprogramowane i przystosowane do różnych niewygodnych czynności. W ciąży jesteśmy dużo bardziej odporne. Nasz brzuch razem z wodami płodowymi działa dla maluszka jak puszysta chmurka. Chroni je przed wstrząsami i zewnętrznymi urazami. Podskok od czasu do czasu nie zaszkodzi, bieganie również. Jazda na łyżwach...hym...tu bym się zastanowiła.






Share /

2 komentarze

  1. Wera. A może zestaw bezpiecznych ćwiczeń mięśni brzucha?Plizzz!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się w 100 % z pierwszym punktem. Pierwszą ciążę przeleżałam na kanapie. Okazało się to dla mnie niemal zabójcze. W trzecim trymestrze ciąży zaczęło mi wariować ciśnienie co doprowadziło w końcu podczas porodu do wylewu. Zamiast z dzidziusiem przeleżałam miesiąc pod kroplówkami w szpitalu. Zmieniłam tryb życia (nie radykalnie). Chodziłam codziennie z córką na minimum 2-godzinne spacery rano (w porze zimowej godzinę) i kolejną minimum godzinę po południu. Gdy zaszłam w drugą ciążę od mamy słyszałam tylko "przestań tyle chodzić, lepiej sobie poleżeć". Po pierwsze przy dziecku nie da się poleżeć, po drugie nie chciałam powtórki z rozrywki. Na szczęście synek przyszedł na świat cało i zdrowo i mnie też już nic nie było. Dalej chodzimy na spacery - 2 godziny rano. Po południu zależy od pogody :) Ciąża to nie choroba, więc po co leżeć w łóżku ? :)

    OdpowiedzUsuń

← Newer Post
Nowszy post
Older Post →
Starszy post