_

_



1. Nie bój się prosić o pomoc

Przy narodzinach pierwszego dziecka byłam przekonana, że muszę wszystko robić sama. Powinnam znać odpowiedź na każde jęknięcie maleństwa i być  przy nim 24 godziny na dobę. Denerwowała mnie każda rada i chęć pomocy. Sądziłam, że jestem oceniana  i nie mogę okazać słabości. Moja frustracja narastała, byłam zmęczona i samotna. Wszystko na własną chęć. Powinnam od początku pytać o radę, gdy nie umiałam zaradzić problemowi malucha. Odpoczywać, gdy inni oferowali pomoc. Korzystać z chwil samotności, gdy jedna i druga babcia były w pobliżu. Z perspektywy czasu doceniam gesty, gdy mogłam spokojnie się umyć. To nic złego. Opieka nad małym dzieckiem jest trudna. Rodzina będzie szczęśliwa jeśli pozwolisz im zaistnieć w życiu niemowlaka.

2. Odpoczywaj, gdy możesz

Czerpię garściami z chwil spokoju. Momenty oddechu są rzadkie lecz jednak się zdarzają. Pamiętam chwile, gdy już nie miałam siły. Czułam, że dłużej nie dam rady. Z pomocą przychodził mi Pan X lub Siostra. Miałam czas na sen, relaks i chwile tylko dla siebie.

3. Zawijanie ułatwia życie

Otulanie maluszka to bardzo ważny element początku wspólnego życia.  Bąbel spędził 9 miesięcy w ciasnym pomieszczeniu,gdzie cały czas miał rączki i nóżki blisko siebie. Zawijanie Królika w pierwszych tygodniach życia bardzo go uspokajało. Czuł się bezpieczny i mógł spokojnie zasypiać. Nasze prababki i babki zawijały maluchy. Istnieje mnóstwo metod zawijania, a gadżetów  jeszcze więcej. Większości nie ma znaczenia jaki sposób wybierzemy. Najważniejsze, aby dziecko czuło się komfortowo.

4. Smoczek to twój przyjaciel

Początkowo byłam bardzo negatywnie nastawiona do smoczków. Czytając książki o noworodkach docierały do mnie mylne sygnały. Pierwsza część z nich mówiła, że smoczek jest najgorszym złem na świecie, a druga połowa, że życie ratuje. W przypadku Kluska smoczek służył mu tylko 3 miesiące. Później sam odstawił. Przy drugim maluchu również zamierzam stosować smoczek. Zdecydowanie wolę tą opcję niż kciuk.

5. Znajdź czas dla siebie

Chwile spędzane sama ze sobą są rzadkie. Zapal w tym czasie ulubioną świeczkę. Zrób sobie kąpiel z dodatkiem relaksującego olejku. Przeczytaj gazetę lub po prostu napij się dobrej kawy. Zadbaj o siebie, swoje wnętrze i ciało. Pamiętaj! Nadal jesteś tą samą sobą, którą byłaś kiedyś.

6. Nie bądź dla siebie za surowa

Nie oceniaj się przez pryzmat innych mam. Każde dziecko jest inne i wymaga indywidualnego podejścia. Również my mamy inną cierpliwość. Czasami wato zainwestować dobre słuchawki i ulubioną muzykę. Chwilę się zrelaksować. Jesteśmy tylko ludźmi, a brak snu i nerwy przy wrzasku nie ułatwiają życia.

7. Płacz dziecka

Płacz niemowlaka nie zawsze oznacza, że jest głodny. A w szczególności nigdy nie płacze żeby zrobić nam na złość. Istnieje wiele poradników ułatwiających rozpoznać czym różni się jeden płacz od drugiego. Moim zdaniem najlepszą pozycją określającą płacz jest "Język niemowląt" Tracy Hogg. Warto mieć na półce z książkami.


8. Przytulanie jest niezastąpione

Tworzenie więzi z bąblem jest potrzebne i cudowne. To silne połączenie ma ogromny wpływ na jego przyszłe życie. Przytulanie jest najlepszą metodą na tworzenie połączenia między członkami rodziny. Sprzyja to prawidłowemu rozwojowi społecznemu i emocjonalnemu. Ma ogromne znaczenie na poczucie szczęścia małego człowieka.

9. Nie musisz karmić piersią jeśli nie chcesz.

Ten punkt łączy się bezpośrednio z 6. Nie bądź dla siebie surowa. Jeśli nie czujesz powołania do karmienia piersią nie musisz stosować tej metody. Aktualnie istnieje wile różnych metod zastępujących naturalną. Poczynając od butelek  przez laktatory. Każda z nas znajdzie coś dla siebie i maluszka.

10. Pozwól mężowi pomóc!!!

O dziwo on również ma ochotę poznać nowego członka rodziny. Może początkowo czynności pielęgnacyjne nie idą mu najlepiej, ale z czasem stanie się niezastąpionym pomocnikiem.





Z samego rana uciekasz z łóżka od razu pod prysznic? Ha...błąd!!! Poświęć chwilkę na poranny rozruch. Dzięki niemu szybciej dojdziesz do siebie. Krew zacznie szybciej płynąć, rozjaśnisz umysł. Podane ćwiczenia rób jedno po drugim lub mieszaj, połącz je w obwód. Nie spiesz się!!! W wyznaczonym czasie rób jak najwięcej powtórzeń. Co dziennie postaraj się o kolejne rekordy. Ten moment z samego rana kiedy masz się pobudzić niech stanie się rytuałem. Porannym śniadaniem dla ciała i ducha. Po całym treningu nie będziesz potrzebowała wielkiego kubka kawy, a jedynie małej filiżanki czarnego napoju dla przyjemności...Espresso!!!


1. 
ROZGRZEWKA
3 MIN

1. Przysiady ze wznosem ramion - 1 min

Z pozycji stojącej wykonaj przysiad ze stopami ustawionymi na zewnątrz. Pamiętaj, aby kolana znajdowały się równo nad stawem skokowym.

2. Marsz z unoszeniem kolan - 1 min

3. Przeskoki łyżwiarza - 2 razy po 30 sekund

Przeskoki z przenoszeniem tylnej nogi w skos. Pamiętaj! To skoki, nie marsz!

 2. 
Ćwiczenia Pobudzające
4 min

1. Burpess - 2 razy 30 sekund

Z pozycji stojącej wykonaj przysiad oraz wyrzut nóg w tył. Pamiętaj, aby układać dłonie płasko oraz równo pod stawem barkowym!!!

2. Jogo-pompka - 2 razy 30 sekund

Z pozycji podporu wykonaj pompkę oraz przejście do pozycji "psa z głową w dół".

3. "Rowerek" - 1 min

W pozycji na plecach z podporem na przedramionach wykonaj naprzemienne wypychanie stóp w przód. Pamiętaj, aby palce stóp były zadarte!

4. "Jumping jacks" w podporze - 2 razy 30 sekund

W pozycji podporu przodem na przedramionach ze stopami razem wykonaj skok do szerokiego ustawienia nóg. Pamiętaj, aby pośladki nie podskakiwały razem z nogami!



* Pomiędzy ćwiczeniami postaraj się odpoczywać.  Pamiętaj o nawodnieniu organizmu po treningu i porządnym śniadaniu. Założyłaś :D

Powodzenia!!!



Pogoda ducha to jedyne co pozwala mi na zdrowe myślenie...

Chciałam pisać post na zupełnie inny temat. Zmiana inspiracji nastąpiła jak zwykle niesłychanie. Czasami dopada nie w kolejce po bułki, na przystanku lub siedząc w kawiarni jak dzisiaj.

Czy kobieta musi posiadać dzieci aby czuć się spełniona??

W jednym z moich poprzednich postów pisałam o konflikcie między kobietami rodzącymi naturalnie a dającym życie przez cesarskie cięcie. Szum w mediach zaczął powoli opadać, więc zaczęto odgrzewać następny kotlet. Dwie popularne gazety "wysmażyły" kolejne soczyste teksty o "kobiecym spełnieniu", a raczej o jego braku. Propaganda "prorodzinna" pt. "nie zdążyłam zrobić sobie dziecka..." wywołała  w środowisku mam i bezdzietnych kobiet burzę przemyśleń. Sama do końca nie rozumiem dlaczego zainwestowano pieniądze w tą kampanię. Jeśli twórcą chodziło o wzniecenie szumu to się udało. Nie będę nikomu narzucać w jaki sposób powinien odbierać przekaz owej reklamy. Widząc kobietę wpatrzoną w swój idealny trawnik przy wielkim domu nie widzę kobiety  niespełnionej. "Zdążyłam kupić mieszkanie...i wyremontować dom". Kochani...taka osoba nie działa przypadkowo. Każdy jej wybór był świadomy. Dziecięcy głosik w tle nucący "la...la..la.." przypomina raczej horror niż chęć dania życia. Zastanawiam mnie jeszcze jeden fakt. W całym spocie nie ma mowy o "ojcu". W dzisiejszych czasach samotna kobieta może posiadać dziecko. Jednak jest to ogromna, przeogromna praca. Wychowanie dziecka we dwoje jest trudne. Nie wspominając już o samotnym macierzyństwie. Całość odbieram bardzo negatywnie. Dlaczego tylko od nas (kobiet) wymaga się spełnienia przez zostanie matką? Gdzie  w tym wszystkim jest mężczyzna?! Niedługo zostanę mamą po raz drugi. Nie wydaje mi się jednak, żeby tylko rola określała moje szczęście. Na zadowolenie z życia składa się wiele puzzli. Doskonale rozumiem kobiety, które nie zdecydowały się jeszcze na dziecko. Wiem czego się obawiają...kariera, facet (bo w sumie dziecko było by dobrze mieć z kimś), finanse, brak chęci. Tak...Nie zawsze kobieta musi mieć chęć na dziecko. Po co na siłę zmuszać się, kiedy kompletnie nie czuje się powołania. Czy mężczyzn zmusza się do ich posiadania? Dziwny stereotyp. Niby żyjemy w XXI wieku, to jednak nadal od nas oczekuje się odpowiednich zachowań. Wychowanie malucha to nie zabawa. Tworzymy nową istotę, która będzie zależna od nas przez całe życie. Od rodzica zależy jaki świat chcemy pokazać dziecku. A każdy z nas temu małemu stworzeniu dał by gwiazdkę z nieba. Gorzej jeśli mieszkamy w wynajętym pokoju i pracujemy na umowę o dzieło. Brak stabilizacji w życiu nie ułatwia decyzji o świadomym macierzyństwie.  Dodatkowo polityka prorodzinna w Polsce nie jest bogata. Samotna matka, aby utrzymać dziecko i siebie musi pracować. Czy ktoś zapewni jej bezpłatny żłobek? Nianię kiedy Maluch zachoruje? Raczej wątpię... Smutne.
Polecam przeczytać artykuły w owych "Popularnych Magazynach". Warto zapoznać się z wywiadami kobiet, które świadomie nie zdecydowały się na dziecko. Każda z nas ma wybór.Taki czy inny...,który niesie swoje następstwa.









"Ciało jest twoją ziemią, Jesteś w nim zakorzeniony. Świadomość jest drzewem twojego ciała. 
Myśli są jak owoce,
Medytacja jest jak kwiat. Twoje ciało wspiera ciebie 
i wszystko, co robisz: kiedy kochasz, nienawidzisz, 
współczujesz czy przeżywasz złość - wspiera cię za każdym razem.
Kiedy zaczniesz rozumieć, kim jesteś,
ciało także cię wesprze."

OSHO

Świadomość ciała jest szczególnie ważna w ciąży. W końcu jestem odpowiedzialnie nie tylko za siebie. Przez 9 miesięcy tworzę nierozłączną całość drugim człowiekiem.  Po porodzie noworodek myśli, że dalej stanowi jedność z mamą. Dopiero około 5-6 miesiąca zaczyna rozmieć swoją indywidualność. Dbanie o mój komfort jest priorytetowe. Szczęśliwa mama to szczęśliwy maluszek. Joga jest moim sposobem na pozbycie się stresu i bóli towarzyszących ciąży. Ułatwia pozbycie się obrzęków i uspokaja mój umysł.  Nie trzeba poświęcać godzin na medytację. Do regeneracji wystarczy 10 - 15 min dziennie. Wybieram odpowiednią porę dnia. U mnie jest to poranek około godziny 6-7. Spędzam 20 min na ćwiczeniach, łączę je z relaksacją oddechową. Po takiej pigułce endorfin rozpoczynam dzień z uśmiechem. 

Przygotowałam dla was zestaw pozycji pozwalających na dobre samopoczucie nie tylko w ciąży. Podzieliłam je na kilka zestawów, które możesz łączyć dowolnie. 

Każdą sekwencję wykonaj 3 razy. 
Pamiętaj, aby powtórzyć je dla każdej strony. 
Staraj się oddychać nosem.
Przy praktyce jogi nie powinno się odczuwać bólu, wykonuj pozycje spokojnie.
W każdej pozycji zatrzymaj się na 3-4 oddechy.
Uspokój swój umysł. 
Jest to chwila tylko dla ciebie.
Zestaw 1.

 
Zestaw 2.
 Zestaw 3.
 Zestaw 4.
 Zestaw 5.




NAMESTE :)







Za pakowanie torby i szykowanie ubrań zabrałam się dopiero tydzień temu. Wcześniej jakoś wyleciało mi z głowy. Dopiero znajoma skutecznie mnie zmotywowała.

"Zwariowałaś!!! Jesteś 35 tygodniu a ty jeszcze torby nie masz."
"Chcesz żeby Pan X zbierał wszystko w biegu!!! Oszalałaś, jeszcze zamiast laktatora spakuje sterylizator"
"Marsz mi do domu i zakupy, kupić co trzeba"

Zasalutowałam i wymaszerowałam do sklepu po potrzebne rzeczy.  W połowie drogi stwierdziłam, że pewnie mam wszystko w domu po pierwszym dziecku. Pewna siebie poleciałam odgruzowywać ubranka i sprzęty. Mimo, że szykowałam się do porodu już raz, nadal wywołuje u mnie podniecenie. Początkowo byłam przerażona ilością prania. Góra w łazience nie miała końca, ubrani wcale nie ubywało. Wręcz magicznie się materializowały.W dodatku okazało się, że z mojego laktatora pozostała jednie nakładka do ssaka, a sterylizator do butelek chyba wyniosły myszy. Chwilę, później uświadomiłam sobie, że nie mam nawet jednej butelki dla noworodka. Smoczek?! Chyba szczury wyniosły. W dodatku Klusek urodził się latem, więc większość ubranek miałam z krótkim rękawem i nogawkami. Super...czyli wówczas jak bym zaczęła rodzić, po za "cyckiem" nie wiele miałam do zaoferowania małemu człowiekowi. Koniec...trzeba zrobić zakupy. Z radością chwyciłam za kluczyki. Chwila...tylko co potrzebne dla noworodka?! W sumie już jednego miałam, więc powinnam wiedzieć.  Co z tego kiedy było to 2 lata temu. Pamięć mam dobrą, ale krótką.
Na moje pytania odpowiedział mi internet i zlepki wspomnień.

Rzeczy potrzebne dla noworodka do szpitala:

- śpioszki
- body
- kaftaniki
- rękawiczki
- skarpetki
- czapeczka
- ręcznik dla maluszka
- pieluszki tetrowe
- smoczek
- butelka
- myjka
- rożek do zawijania
- kocyk
- chusteczki nawilżające
- pieluszki typu "pampers"
- kosmetyki do pielęgnacji

Uff...pierwsza walizka za mną. Teraz jeszcze tylko moja. Uważam, że zbyt długo zwlekałam z pakowaniem. Z czystym sumieniem powinnam zrobić to już około 33 tygodnia. Poród może zacząć się w każdej chwili. Bieganie jak oszalała w poszukiwaniu wkładek laktacyjnych przy akompaniamencie skurczy nie jest komfortowe. Czas zadbać o finisz...jeszcze 16 dni do końca maratonu.




Brak czasu...
Brak weny...
Wahania hormonów...
Skrajne emocje...
Wieczne zmęczenie...
Roztrzepanie...

"Ciężarny mózg", określenie usłyszane od jednej znajomej. 

 "Kochana ty chyba dzisiaj jakaś nieobecna jesteś". 
Patrzę na nią zaskoczona. Jak to nie "obecna"?!   

"Masz takie rozbiegane oczy i skaczesz w rozmowie z tematu na temat". 
"Wyglądasz na opuchniętą i zmęczoną"
Nie nie! Cała przyjemność po mojej stronie. 

Pierwszą reakcją było wyparcie. Jako to ja!! Skąd...przecież ogarniam wszystko dookoła. Chociaż po chwili namysłu...chyba ma rację. Zdarza się, że w środku zadania zapominam, co chciałam powiedzieć. Mówiąc jedno zaczynam myśleć o drugiej...trzeciej i czwartej ważnej sprawie. Kończy się to gonitwą myśli i bólem głowy. Brak cierpliwości i tolerancji na brak zrozumienia mnie przez świat też nie ułatwia mi życia. Zapominalstwo wkradło się do mojej głowy na dobre. Do domu zakupiłam tablicę do zapisywania tzw. "rzeczy do zrobienia",a w mojej torebce zamieszkał nowy kalendarz. Bez niego ani rusz. Tylko czasami zdarza mi się zapomnieć, o schowaniu go z powrotem i po raz dziewięćsetny zostawiam go przy drzwiach do ubikacji. W mojej głowie zagościło hasło "nie zapomnij o wiesz czym". Zaraz zaraz, w sensie...o czym?!. Ha...gorzej jeśli po wyjściu ze sklepu uświadamiam sobie, że kupiłam "wszystko co trzeba", tylko nie to co potrzeba. Jeśli nie załatwię spraw od razu, mogę być pewna, że na pewno zapomnę o o nich na bardzo długi czas. Czytaj np. opłata mandatu. 
Ćwiczę przeżycie przy niedostatku snu. Nocą budzę się mniej więcej co godzina i pokonuję kilometry do toalet. Później leżę w kompletnej ciszy i słucham jak mi krew w uszach świszczy albo bije serce.  Zdarza się, że do całej kapeli nocnych dźwięków dołącza, basowe chrapanie Pana X, tworząc razem folkowe brzmienie. Muzyka ludowa o trzeciej nad ranem to ostatnie na co mam ochotę. W chwili, gdy już myślę, że zasnę uświadamiam sobie, że to kompletnie bez celowe, bo za sekundę mój dwulatek będzie domagać się pić albo siku. 

"Ciężarny mózg"...to mój...








Trening to cudowny początek dnia. W połączeniu ze zdrowym śniadaniem daje porządny zastrzyk energii na cały dzień. Darmowe endorfiny pozytywnie nastroją do działania, a regularne powtarzanie ćwiczeń pozwoli uzyskać zamierzone efekty. Pamiętaj o zachowaniu ostrożności i obserwowaniu swojego ciała. Trening to przede wszystkim przyjemność. Zadbaj mi miłą atmosferę. Włącz swoją ulubioną muzykę i przygotuj koktajl wzmacniający po ćwiczeniach.
Przygotowałam dla was kolejny zestaw ćwiczeń. Tym razem "6 dla Pupy i Ud ". Dodaj do nich kilka powtórzeń z pierwszego zestawu "6 dla brzuszka i maluszka", a zyskasz bardziej kompleksowy efekt.

*w pozycji przysiadu kolana nie mogą przekraczać stopy, najbezpieczniej jeśli znajdują się nad stawem skokowym

*zachowaj spokojne tempo ćwiczeń, wykonuj je we własnym rytmie

*monitoruj swoje tętno

Powodzenia :) Work it Own it!!!


1.
Przysiad "X"

Moja ulubiona wersja tradycyjnego ćwiczenia. 
Z pozycji stojącej z uniesionymi ramionami, wykonaj przysiad z krzyżowaniem rąk.
Wykonaj ćwiczenie przez 1 min.
Powtórz 3 razy



2.
Wypady do boku

Z pozycji stojącej wykonaj wypad do boku z jedną nogą prostą.
Powtórz: 16 razy dla jednej nogi
Wykonaj: 2-3 serie


3. 
Wypad w tył ze skrętem tułowia

Z pozycji stojącej, wykonaj wypad w tył. Przy zatrzymaniu dodaj skręt tułowia. 
Ćwiczenie rozlicz na 4.
Powtórz: przez 1 min
Wykonaj: 2-3 serie


4.
Wykroki w tył

Z pozycji przysiadu wykonaj naprzemienne wykroki w tył. Pozostań w pozycji lekkiego zgięcia przez całe ćwiczenie.
Powtórz: przez 1 min
Wykonaj: 2 serie


5. 
Marsz w pozycji "Mostu"

Wykonaj pozycję postu. Wykonaj naprzemienne unoszenie zgiętych nóg. 
Powtórz: przez 1 min
Wykonaj 2-3 serie


6. 
Unoszenie miednicy i ramion

Z pozycji leżenia na plecach, wykonaj uniesienie miednicy. Jednocześnie z przeniesieniem ramion w górę. Postaraj się nie odkładać miednicy na matę pomiędzy unoszeniami. 





Aloha!!!
Z faktu swojego błogosławionego stanu postanowiła zadbać o swoje zdrowie!!! Zainwestowałam więc w :

1. Nasiona Chia
2. Stevia

Nigdy nie jest za późno, aby porzucić kolejny podpunkt z tzw. Białej Śmierci. Sól już za mną, a więc przyszedł czas na cukier. Jako zastępstwo wybrałam niepozorną roślinę. Stewia to roślina o wyjątkowo słodkich liściach. Stevia rebaudiana pochodzi z Ameryki Południowej i wykorzystywana jest tam od setek lat jako naturalny słodzik i lekarstwo. W kraju Kwitnącej Wiśni praktycznie wyparła zwyczajny cukier. U nich nawet 100-latkowie wyglądają niesamowicie, a więc coś musi w tym być. Same dobroci...Nie smakuje mi niesłodzona herbata czy kawa. Konieczny, więc był zamiennik. Rozważałam możliwość kupna Ksylitolu lub Stewi. Po drodze zaliczyłam wpadkę z Sokiem z Agavy. Nie polecam...może i to słodkie, zdrowe, ale kompletnie zmieniało smak napoju czy deseru...Blech...zmusiłam się, żeby skończyć całą buteleczkę. Przyznam szczerze, że ksylitol odstraszył mnie faktem ewentualnych skurczów żołądka. Dodatkowo jest trujący dla zwierząt, wiec gdyby kiedykolwiek moim Pupilom przyszło do głowy wylizywać podłogę po rozsypaniu tej substancji mogło by się źle skończyć. 





Zalety stewi:
posiada bardzo niski indeks glikemiczny i nie powoduje skoków poziomu cukru we krwi;
- zawiera zero kalorii;
- jest w pełni naturalnym słodzikiem;
- nie powoduje próchnicy;
- działa odkwaszająco na organizm;
- nadaje się do pieczenia i gotowania;
- jest ekonomiczną alternatywą cukru


Odwiedzając już dział ze zdrowymi suplementami wpadły mi w ręce nasiona Chia. Czytając etykietkę rozbrzmiewał mi w głowie głos Siostry, który zachwalała jakiś czas temu te małe czarne kropeczki. Te małe nasionka należą do grupy tzw. "super food" i naprawdę zasługują na swoje miano. Pochodzą z tej samej rodziny co mięta i melisa, zwiemy je inaczej "szałwią hiszpańską". W dawnych czasach były ważnym elementem diety Azteków i Majów. Dla mnie ich najważniejszą zaletą jest zapewnienie zrównoważonej energii. W tłumaczeniu ze starożytnego języka Majów "chia" oznacza "siłę". Nie czuję potrzeby sięgania po deser, a dość często się to zdarzało. Są bardzo zdrowe.

- Dostarczają niesamowitą ilość składników odżywczych i mają niską ilość kalorii
- Są pełne przeciwutleniaczy
- Prawie wszystkie węglowodany pochodzą z błonnika
- Są bogate w wysokiej jakości białko
- Pomagają w odchudzaniu
- Nasiona są bogate w kwasy omega-3
- Poprawiają parametry krwi, obniżają ryzyko chorób naczyniowych i cukrzycy typu 2
- Są bogate w wiele składników mineralnych kości
- Mogą poprawiać wydolność fizyczną tak dobrze jak izotoniki!!!!

Włączenie tych nasion do mojej diety nie było trudne. Mają smak, który bym określiła słowem "nijaki". Nie zmieniają smaku potraw. Dodaje je zarówno do dań ciepłych jak i sałatek czy smoothy. Znakomicie sprawdzają się w zupach lub koktajlach, ponieważ absorbują wodę i tłuszcz zagęszczają je. Ważne jest, żeby nie przekraczać dawki 20 g tj. 1,5 łyżki stołowej. W innym przypadku trzeba przygotować się na ewentualność wzdęć lub biegunki. Szperając w sieci znalazłam miliony sposobów na wykorzystanie tego magicznego suplementu. 

Czas zadbać o siebie...











Sezon chorobowy uważam za rozpoczęty. Przeziębienie depcze mi po piętach. Klucha z przedszkola przyniósł katar po sam pas, który przerodził się w przeziębienie. Ponad tydzień walczę z zapaleniem gardła u siebie i Pana X. Nasz pacjent 0 czuje się świetnie siedząc w domu już drugi tydzień. Rodzice walczą o przetrwanie. Nie poddamy się bez walki. W ruch poszły standardowe leki typu "saszetki hotactiv" i witamina C. Ciąża ogranicza arsenał przeciwko wirusom. Postanowiłam ratować się naturalnymi metodami. W przypadku chorób jestem zielona, więc jako to się mówi "koniec języka za przewodnika". 99% pytanych stosuje ten sam sposób pod różnymi postaciami, wywar, syrop, napar...itp.. Oto domowy przepis na wywar wspierający odporność. Dodaję go do herbaty lub piję łyżeczką (2-3 łyżki).

Składniki:

- 4-5 cytryn
- 4 ząbki czosnku
- miód lipowy (możesz wybrać dowolny)
- łyżeczka miodu Manuka (wedle uznania)
- pół szklanki ciepłej wody 
- imbir


Sposób produkcji:

Do dowolnej wielkości słoiczka wlewamy sok wyciśnięty z cytryn. Uważaj, żeby nie był zbyt mały. W prasce miażdżymy 4 ząbki czosnku i wrzucamy do słoiczka. Dorzucam kilka plasterków imbiru. Całość do połowy zalewam miodem. Moim dodatkiem jest łyżeczka miodu Manuka. Dolewam ciepłej wody do wysokości szyjki. Mieszam wszystkie składniki razem. Wstawiam do lodów na jeden dzień. 

Smakuje słodko - ostro, dzięki czemu Klucha wypija dwie łyżeczki dziennie bez marudzenia. Działa rozgrzewająco i inhaluje górne drogi oddechowe. Zawiera mnóstwo witaminy C. Duża zawartości czosnku ma działanie podobne do antybiotyku. Podczas zgniatania uwalniają się enzymy takie jak allicyna oraz tiosulfinat. To właśnie te substancje osłabiają wirusy odpowiedzialne za przeziębienie. Miód zawiera substancje przeciwbakteryjne, łagodzi podrażnienia i podnosi odporność.  Znakomicie poprawia smak. Imbir jest bogaty w substancje przeciwzapalne.

Przeziębienie, grypa i katar... nie poddam się tak łatwo. Żywcem mnie nie wezmą

Smacznego i zdrowia :)



Słodko-Gorzkie

Brak komentarzy



Długo zastanawiałam się nad napisaniem poniższego tekstu. 


Jakiś czas temu bezdzietna znajoma zapytała się mnie jak  jednym słowem opisała bym macierzyństwo. Razem z mężem zastanawiają się nad posiadaniem własnego potomstwa. Mają wątpliwości i postanowili przeprowadzić wywiad. Chwilę myślałam, powinnam rzetelnie odpowiedzieć, w końcu mam jednego dwulatka przy nodze a nienarodzone dziecię w brzuchu.

"Słodko-Gorzko"

Jedno słowo...w sumie dwa. To najbardziej trafne stwierdzenie jakim określiłabym macierzyństwo.
Możecie się ze mną nie zgadzać, krytykować i uważać za patologiczną matkę. Takie jest moje zdanie. Każdy kto twierdzi, że posiadanie dzieci jest niczym "raj na ziemi" albo sam ich nie ma albo ma stado niań na podorędziu. Nie zrozumcie mnie źle. Kocham swoje Maluchy ponad życie i bez namysłu skoczyłabym za nie w ogień. Są jednak rzeczy, których nigdy...ale to nigdy nie będę lubić w byciu mamą.

 Oto pierwsza czwórka:

1. "Bród to zdrowie, każde dziecko ci to powie"

Nie nawiedzę być ufajdana...kaszką...zupą...błotem...wydzielinami mojego dziecka. Przykro mi, ale nie i koniec!!! Nie jestem osobą, która z radością przyjmie na twarz koleją łyżkę papki lub strzał z butelki. W ciągu dnia przebieram się milion razy, ale brudna chodzić nie będę.

2. "O jaka słodka kupa..." lub "a może chcesz kupę"

Szczytem mojej niechęci do macierzyństwa jest zmienianie pieluch i opróżnianie nocnika. Pół biedy jeśli jestem bez prezentu. Kiedy jednak dochodzi do konieczności przebrania "paczki z niespodzianką" robi mi się nie dobrze. Odruch wymiotny opanowałam już dawno, więc cała procedura odbywa się całkiem sprawnie. Aktualnie Klucha jest na etapie nocnika. Do wszystkich zachwyconych kupą własnego dziecka...czy naprawdę nie przeszkadza wam konieczność mycia go po każdym prezencie? Nie mogę się do tego przyzwyczaić. Nie i koniec... to zawsze będzie najmniej ulubiona czynność wykonywana przy moich dzieciach.

3. "Mamo potrzymaj"

Kiedy wracamy z Bąblem ze sklepu włącza mu się system "mamo potrzymaj". 4 siatki z zakupami, torebka na ramieniu, szukanie kluczy do samochodu  i magiczne słowa pt."Mamo ja już tego nie chcę". Moje najsłodsze maleństwo podaje mi wypluty cukierek lub wymięty wafelek po lodzie (dzisiejsza sytuacja). Ha...i bądź tu kobieto sprytna, w co teraz zawinąć wypluwkę. Trzeba być szybkim. W innym wypadku ów przedmiot zostanie wtarty w twoje ulubione spodnie lub trafi na tapicerkę samochodu.

4. "Kochanie spóźnię się...stoję w korku"

Nie każda sprawa dotyczy dziecka. Mężowie też nie ułatwiają życia. Nienawidzę chwili, gdy mój ukochany dzwoni 30 min przed moim wyjściem do pracy informując mnie, że się spóźni. W jednej chwili dopada mnie panika i narasta wściekłość. "Przecież muszę jakość zdążyć do pracy"o_O...!!! Ha... rozpoczyna się maraton telefonicznych po wszystkich Ciociach w okolicy. Kochane najukochańsze istoty na świecie...Ciocie Kluska, nie mam zielonego pojęcia co ja bym bez Was zrobiła. Uratowałyście sytuacje  niezliczoną ilość razy. Chwała wam za to. Bez was popadła bym w załamanie nerwowe. Ciocie i Babcie to bardzo ważne osoby w moim i Bąbla życiu.


Niezależnie ile spraw mnie denerwuje w roli "matki" to i tak warto. Niczego bym nie zmieniła. "Co mnie nie zabije to mnie wzmocni". Sama chciałam mieć Maluchy, więc teraz trzeba przełknąć gorzkie chwile i udawać, że mnie to nie rusza. Dla tych małych istot naprawdę warto. Chwilowo jeszcze nie usłyszałam od Kluchy "nienawidzę cię"  lub "niszczysz mi życie". Zdaję sobie sprawę, że ta chwila kiedyś nadejdzie. W momentach gdy Klucha szarpie moje nerwy, zaczynam myśleć o tym jak bardzo Ja muszę go denerwować. To wystarcza do opanowania nerwów.









Gdy cieszę się ciążą mam dużo energii i chęci do działania. Niezmiernie ważne jest dbanie o brzuch w trakcie magicznych 9 miesięcy. 
Specjalnie dla was przegotowałam zestaw 6 ćwiczeń wzmacniających mięśnie brzucha. Można je wykonywać już od pierwszych  dni. Postaraj się poświęcić trochę czasu dla własnego zdrowia. W końcu trening to same naturalne endorfiny.W dodatku nie zawierają nawet grama kalorii. Zadbaj o miłą atmosferę. Wybierz ulubioną muzykę, zrób swój ulubiony napój. Pamiętaj od odpowiedniej porze do ćwiczeń. Jeśli rano nie czujesz się na siłach, spróbuj wieczorem. Może zapalenie świeczki pomorze ci przeżyć w skupieniu tę chwilę dla siebie. 
W doborze ćwiczeń specjalnie unikałam pozycji w leżeniu na plecach. Chciałam pokazać inne propozycje, które są dużo bardziej komfortowe dla ciężarnych. Mam nadzieję, że pomogłam wam w rozpoczęciu bezpiecznego treningu mięśniu brzucha.  

Ważne!!! Zanim zaczniesz jakikolwiek trening koniecznie skonsultuj się z lekarzem. Bez jego pozwolenia lepiej poczekać. Najważniejsze jest zdrowie twoje i maluszka. 

Gotowa Czas start:
  • W staniu wyciągnij ramiona w górę
  • Wykonaj jednoczesne zbliżenie łokcia do kolana. 
  • Powtórz: 8 razy dla każdej strony
  • Wykonaj: 2 serie dla każdej strony

  • W staniu wysuń nogę w przód i wyciągnij ramiona wysoko
  • Wykonaj jednoczesny ruch uniesienie nogi w górę i opuszczenie ramion do poziomu barków
  • Powtórz: 16 razy dla każdej nogi
  • Wykonaj: 2-3 serie dla każdej nogi



  • Stań w wypadzie z ramionami w górze
  • Wykonaj jednocześnie zbliżenie dwóch łokci do kolana
  • Powtórz: 16 razy dla każdej nogi
  • Wykonaj: 2-3 serie dla każdej nogi

  • Ułóż się wygodnie w leżeniu na boku z ramionami w górze
  • Wykonaj jednocześnie zbliżenie łokcia i kolana
  • Powtórz: 16 razy dla każdej strony
  • Wykonaj: 2 serie dla każdej strony



  • Ustaw się w podporze na boku z jedną ręką wyprostowaną i wyciągniętą nogą
  • Wykonaj jednoczesne zbliżenie łokcia do kolana
  • Powtórz: 16 razy dla każdej strony
  • Wykonaj: 2 serie dla każdej strony




  • Wykonaj podpór tzw. "deskę", pośladki ustaw powyżej pleców
  • Wykonaj uniesienie miednicy w górę.
  • Powtórz: 8 razy
  • Wykonaj: 2 serie 





← Newer Post
Nowsze posty
Older Post →
Starsze posty