_

_

Wyluzowana Mama- A to tak można?!

Mija pierwszy tydzień wspólnych chwil z dwóją urwisów. Cóż...myślałam, że będzie gorzej. Mój pierworodny dawał popalić już od pierwszych dni w domu. Nastawiałam się na kolejny armagedon. Może wynika to z faktu umiejętności przetrenowanych z Kluskiem, ale Klopsikiem idzie całkiem spokojnie. Nie spieszę się, nie panikuję i staram się być zawsze opanowana. Nie chodzę cały dzień w piżamie. Funkcjonuję z grubsza jak wcześniej, z małymi modyfikacjami. Mam ustalony zwyczaj, który przez cały czas bycia razem się sprawdza. To tzw. "Łatwy plan".
A co to takiego?!
Łatwy plan polega na stworzeniu dziecku pewnego rodzaju rytuałów, które będą się cyklicznie powtarzać. W przypadku mojego:

1- przewijanie
2- karmienie
3- aktywność
4- sen

Dzieci jako istoty myślące nie lubią chaosu, muszą wiedzieć co będzie je czekać. Należy im się taki sam szacunek jak osobie dorosłej. W początkach swojego życia potrzebują spokoju. Nie należy więc wystawiać ich na działanie wiele bodźców. Regularność zapewnia im harmonię i odpoczynek. Twórcą teorii "Łatwego Planu" jest Tracy Hogg, jedna z dwóch autorek książki "Język Niemowląt". Polecam wszystkim początkującym mamą. Naprawdę działa! Z moim pierwszym synkiem chciałam być mądrzejsza i twierdziłam, że sobie sama poradzę...byłam w dużym błędzie. Chodziłam zmęczona i znerwicowana, a Klusek był bardzo niespokojny. Dopiero po miesiącu udało mi się wprowadzić ład w nasze życie. Tym razem postanowiła od początku przystosować się do potrzeb maluszka.

 Swojego łatwego planu nie wprowadziłam sztucznie.W pierwszych dobach życia Klopsika zauważyła pewną regularność. Wstawanie, przewijanie, karmienie i czuwanie odbywają się w bardzo podobnych porach dnia. Nastroiłam swój dzień tak aby mieć czas na zabawę z Kluskiem, a jednocześnie nie wybić z rytmu Klopsa. O dziwno nawet starszakowi nie przeszkadza tak mała rutyna. Sama jestem osobą poukładaną i uwielbiam wiedzieć co będzie się działo po kolei. Najwidoczniej mój najmłodszy maluszek ma bardzo podobne podejście życia. Opanowanie chaosu pozwoliło mi znaleźć nawet chwile dla siebie. Mogę ze spokojem powiedzieć, że czuję się "wyluzowana". Przewidywalność kolejnych etapów w ciągu dnia ułatwiła życie całej rodzinie. Starszak nie czuje się zaniedbany, Pan X nie czuje się pominięty, Klopsik jest najedzony i spokojny...

Przestałam słuchać magicznych rad od wszystkich dookoła. Zdałam się na swój instynkt.  Nie ubolewam nad faktem, że Klops je co 3 godziny, a nie co 2 jak piszą mądre poradniki. Nie budzę maluszka w nocy "bo przecież musi zjeść". Zdaję sobie sprawę, że będą chwile lepsze i gorsze. Z dziećmi nigdy nic nie wiadomo. Staram się być dobrej myśli. Jakoś trzeba sobie radzić z całym stadem mężczyzn w domu.




Share /

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

← Newer Post
Nowszy post
Older Post →
Starszy post