_

_
Kochani nie wiem jak wy, ale gdy ja gotuję próbuję wszystkiego po trochu. Sos pomidorowy do spaghetti czy krem do sernika to niezapomniana przygoda smaku. Nie lubię gotowców, więc próbuję samodzielnie dotrzeć do najlepszej kompozycji. Łączę różne składniki, próbuję i oceniam. Zdarzały się oczywiście buble. Nie należy do nich jednak moje spaghetti z sosem pomidorowym. Zdecydowanie jedno z najpopularniejszych dań w naszym domu. Swój sukces zawdzięczam dodaniu kukurydzy.


Przepis:

- 1 słoik pomidorów bez skórki (jeśli brak mi czasu) lub świeżo krojone pomidory bez skórki (jeśli mam czas) ^^
- 1 puszka kukurydzy
- 500 g mięsa mielonego z indyka
- Makaron spaghetti bez glutenu lub razowy
- Czosnek do smaku
- Szczypta bazylii suszonej
- Szczypta rozmarynu
- Szczypta tymianku
- Pieprz i sól do smaku
- Olej kokosowy do smażenia mięsa

Zaczynam od rozpuszczenia  oleju na patelni. Dodaję mięso ze zmiażdżonym czosnkiem. Do smaku dodaję pieprz i odrobinę soli. Danie staram się przygotować na tyle łagodnie, aby poczuć prawdziwy smak wszystkich produktów. Gdy mięso już się zarumieni dorzucam pomidory. Jeśli mam szczęście to uda mi się odnaleźć w spiżarni zawekowane pomidory z zeszłego roku. Jeśli nie, kupuję gotowe w słoiku lub przygotowuję na świeżo. Skórkę polewam wrzątkiem, dzięki czemu sama odchodzi. Kroję w kostkę i wrzucam na patelnię. Całość duszę, aż powstanie pyszny sos.  Dodaję suszonych przypraw. Na sam koniec dorzucam kukurydzę. I...GOTOWE. 

W osobnym garnku gotuję makaron. Od pewnego czasu używam głównie razowego. Jest trochę twardszy więc trzeba troszkę dłużej gotować, aby dzieci mogły go zjeść. W smaku jest bardziej wyrazisty przez co danie staje się bardziej wytrawne.

Smacznego!!!

Ale zaraz...w trakcie tego całego smakowania łapiemy niechciane kalorie. Mam dla was rozwiązanie i nadzieję, że razem ze mną skosztujecie nowego treningu. 
COOKING WORKOUT!!!



POWODZENIA ^^



Zachodząc w ciążę nie sądziłam, że będę musiała opanować nie tylko sztukę bycia Mamą. Od 3 lat poszerzam zakres umiejętności. Poza typowymi rolami jak logistyk, domowy znachor czy kucharz mam przyjemność spróbować bardziej męskich zawodów. Żaden samochód nie jest mi obcy, i doskonale wiem, który super bohater lata, a który szybko biega.  Moje top 5 zawodów, do których musiałam się podszkolić zupełnie mnie zaskoczyło.


1. Architekt klocków lego
Spokojnie mogę nazwać się inżynierem. Do magistra architektury jeszcze daleko, choć przy tylu praktykach myślę, że dam radę. Chwilowo bazuję na częściach Duplo, ale za chwilę pojawi się mini lego i technik. Skrycie przyznam się, że zawsze marzyłam o zbudowaniu robota i zestawie z zamkiem. Miał armaty, z których można było strzelać pociskami. Jedynie u kolegów można było się bawić podobnymi perełkami. Jeszcze chwilkę, a wspólnie z Klopsem i Kluskiem będę podbijać warownie i uczyć się jak podłączyć kabelki, żeby robot działał.

2. Wulkanizator i mechanik
Mamy chłopców wiedzą, że niezliczona ilość mini samochodzików wymaga ciągłej renowacji. Przy nieobecności taty sama muszę naprawić oponę, rozkręcić spód samochodu,  ośki często wypadają z zaczepek. Czasami zdarza się poważniejsza kraksa i poza standardową wymianą kół, konieczna jest wymiana szyby oraz wyklepanie. Przyklejanie Spojlera na SuperKlej też mam w małym palcu. Sądzę, że częściej korzystam ze skrzynki z narzędziami niż mój mąż.

3. Robotnik drogowy
Kopanie autostrad w piaskownicy czy budowanie szlaków z pudełek od płyt CD to bułka z masłem. Niestety jestem robotnikiem niższego stopnia, Starszak, objął stanowiska kierownika i rządzi żelazną ręką. Brakuje mi jedynie odblaskowej kamizelki i kasku. Kolejny etap mojej edukacji to tworzenie betonu i asfaltu.

4. Dealer samochodowy
Ilość resoraków w moim domu jest ogromna. Zielone, czerwone, duże, małe, a w szczególności NIEBIESKIE. Nie uchroniłam się przed odwiecznym pytaniem "Mamo, jakie to auto?". Dziennie słyszę je 10 do 15 razy. Na pamięć znam wszystkie modele, zmagazynowane w starym pudełku po butach. Nauczyłam się rozróżniać każdy z osoba i doskonale wiem, o który "szybki, niebieski" samochód chodzi Staszakowi. Twórcy mini samochodów nie ułatwiają ograniczenia zabawek. W sklepie ilość modeli jest niezliczona. Zgrozo zaczęłam się wkręcać w kolekcjonowanie, moimi faworytami są SUV'y i terenówki.

5.  Aktor
Muszę być wszechstronnym sportowcem. Zdarza się, że muszę zmienić się w wyścigowego kierowcę, który regularnie przegrywa z kretesem. Przeszłam kurs kaskaderski i zapaśniczy, dzięki czemu świetnie nadaję się do wspólnego siłowania. Jednak nie zawsze jestem bohaterem, zdarza się, że robię za potwora z bagien lub konika. Najtrudniejszą rolą okazał się Kamień. "Mamo kamień się nie rusza" , słyszę gdy Klusek próbuje przeskoczyć nad moją głową. Jako mistrz sztuk walki potrafię zaimponować młodemu adeptowi szpagatem.

Uwielbiam moich Chłopców. Tych dużych i małych ^^. Ostatnio co dziennie się wzruszam jak na nich patrzę. Nie przeszkadzają mi kolejne ubrudzone trawą spodnie, czy kolejna prośba "mamo choć pościągamy się. Po prostu to kocham.



Kobieta nigdy nie ma za dużo BUTÓW!!!
Rozpoczynając swoją przygodę z ćwiczeniami nie miałam zielonego pojęcia jak istotne jest posiadanie odpowiednich butów. Człowiek młody i głupi pakował się na step w płaskich tramach. Powiem szczerze, że do dzisiaj żałuję swojej głupoty. Z perspektywy czasu zastanawiam się, jak ja to robiłam, że skakałam jak szalona w "supertrampklach" marki Odidas ^^ (nie robię krypto reklamy). Nie dość, że  nie stabilizowały stopy to jeszcze ciężkie jak cholera!!! Własnie w tamtym momencie moje nogi oberwały najmocniej. Kolana zaczęły boleć po roku, od rozpoczęcia pracy jako pełnoetatowy trener. Brak komfortu zmusił mnie do rezygnacji z zajęć na stepie.  Straciłam ukochane zajęcia!!! Szkoda, do dzisiaj biję się w pierś za brak zainteresowania tak ważną kwestią jak ergonomika i bezpieczeństwo obuwia sportowego.
Wielokrotnie widzę na salach osoby początkujące przychodzące w trampkach. Ale moment?! do szkoły na W-F też kazali kupić najprostsze buty?!  To w takim razie muszę kupić najdroższe markowe adidaski? Zanim wmaszerujesz na salę w najmodniejszych butach tego sezony przeczytaj poniższe porady.
Szukając sprzętu treningowego musimy odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie:
Jaki sport chcę uprawiać?
Jeśli poważnie chcesz rozpocząć przygodę z ćwiczeniami musisz dobrać buty pod daną dyscyplinę. Na rynku panuje niesamowity wybór. Wchodząc do sklepu sportowego ilość modeli jest ogromna. Można znaleźć buty do crossfitu, biegania, fitnessu, tenisa, koszykówki, piłki nożnej, wspinaczki, jogi, chodzenia, siatkówki itp..W dodatku kolorów i materiałów jest jeszcze więcej. My kobiety uwielbiamy wszystko co "ładne". Aktualnie można nawet spersonalizować but własnymi wzorami. Istnieją modele z wbudowanymi chip'ami śledzącymi każdy krok i monitorującymi prace organizmu.
Nie dajmy się zwariować. Odpowiednie i wygodne obuwie można dostać w rozsądnej cenie.

 Jakie cechy powinien posiadać but do ćwiczeń?
1. Musi być lekki
Jak dla mnie jedna z dwóch najważniejszych cech. Uwierzcie mi, ostanie co chcecie zrobić to wykonywać przysiad z podskokiem w butach ważących tonę. Bieg z "kulami" u nóg też nie jest przyjemny. 

2. Amortyzacja
Główna cecha, której zabrakło moim pierwszym butom. Pracująca stopą przy różnych krokach nie powinnam odczuwać za dużego uderzenia. Drgania od stopy przenoszone są na kolano i biodro. Im mocniej uderzę tym silniej uszkadzamy resztę ciała. Aktualnie firmy sportowe opracowują coraz nowsze materiały, więc gruba podeszwa nie zawsze musi oznaczać dobrą amortyzację. Przed zakupem warto ubrać but i wykonać parę ruchów np. podskok, bieg przez parę metrów.

3. Oddychający materiał
Skórkę pozostawmy do spacerowania. Treningowe buty muszą być oddychające. Stopa w ruch poci się niemiłosiernie. Tak jak my potrzebujemy wentylacji na sali, tak nasza stopa również musi oddychać.  Dodatkową zaletą będzie zmniejszenie nieprzyjemnego zapachu po wyciągnięciu nogi z buta.

4. Wygoda
Komfort w trakcie treningu jest bardzo ważny. Biegnąc maraton na 10 km muszę mieć wygodne obuwie. Wkładka musi idealnie przylegać do stopy. Palce nie powinny dotykać do noska buta, a zapiętek nie powinien wrzynać się w ścięgno Achillesa. Co jeśli mamy prawą stopę w rozmiarze 37, a lewą 36? To nie problem. Aktualnie możesz dobrać rozmiary jak chcesz. Dostępne są nawet "kajaki" typu 49 ^^. Mierząc buty zawsze poproś o nową parę. Wystawiony model był przymierzany przez niezliczoną liczbę osób. Często jest wyrobiony. Nowa para pozwoli ci ocenić wygodę w 100%.

5. Stabilność
Najprostszym testem na stabilność buta to stanąć na jednej nodze i wykonać parę przysiadów. Jeśli musisz szukać równowagi w bucie NIE KUPUJ GO. Musi być stabilny na tyle, abyś mogła bez problemów wykonać skok na skrzynie lub wykonać wypad w tył.

6. Ładny
Bycie kobietą zobowiązuje. Ile gustów na świecie tyle możliwości kolorystycznych i wzorów. Groszki, paski, paćki, diamenciki, mat, błysk itp...Nic tylko szaleć.

7. NIEDROGI
Naprawdę nie trzeba wydawać całej wypłaty na buty treningowe. Istnieje wiele promocji i sklepów outlet'owych. Mam kolegę po fachu, który nigdy nie wydał na buty treningowe więcej ni 100 zł. Nie wiem jak to robi ^^. Często przepłacamy wybierając Markę. Z doświadczenia powiem, że warto zainwestować pieniądze w dobrą jakość. Sprzęt wytrzyma dużo dłużej. Jednak Polskie firmy również dają radę. W dyskontach typu Lidl czy Biedronka czasami trafiają się perełki. Można dostać świetne buty o nazwie X, a sprawdzają się równie świetnie jak te z najwyższej półki z centrum handlowego.

Mam nadzieję, że te 7 zasad pomoże wam w wyborze odpowiedniego sprzętu.
Moim faworytem są aktualnie Nike Darwin - koszt w outlecie 120 zł ^^. 0 reklamy naprawdę je pokochałam :).



Dzisiejszy tekst miał dotyczyć treningów dostępnych w internecie. Z radością chciałam przetestować ćwiczenia  Jogi dla górnej części pleców, karku i szyi. Wszechświat miał jednak inne plany na mój trening. Z resztą film mówi sam za siebie. 
Moja towarzyszka treningowa Coco pozdrawia i pragnie się przedstawić.  Mała jest mieszanką yorkshire terrier oraz hawańczyka. Została uratowana z psiej fermy / psełdohodowli, po czym trafiła do nas. Niestety pobyt w tak ciężkich warunkach pozostawił ślad na psychice malucha. Nie akceptuje mężczyzn, wyjątkiem są chłopcy i Mąż. Na widok obcego faceta wpada w popłoch i piszczy uciekając. W domu i ogrodzie szaleje jak mały szczeniak. Trenujemy razem rzut patykiem i aport ^^.
Miłej dalszej części Długiego Weekend ^^.





← Newer Post
Nowsze posty
Older Post →
Starsze posty