Gdy brakuje mi czasu na spokojne ćwiczenia aplikuję sobie "Shot Trening". Krótko, zwięźle i na temat!!! Mam dla was rozpiskę moich "bezwzględnych" faworytów. Sama przetestowałam i regularnie wprowadzam każdy z nich. Potraktujcie je jak dodatki do swoich planów treningowych. W moim przypadku jest to sposób na rozładowanie negatywnej energii. Nie ma to jak darmowy i 100% zdrowy "strzał", który pobudza do działania na resztę dnia.
Nowością jest "Podwieczorek", czyli ćwiczenia popołudniu. Siedząc w pracy lub domu często wpada się w rutynę, a mózg nie chce pracować na pełnych obrotach. Spróbujcie razem ze mną wprowadzić w TĄ rutynę odrobinę szaleństwa. Zamiast pić kolejnej kawy, zróbmy parę przysiadów i pompek. Dotlenimy mózg, a przy okazji spalimy parę kalorii. Pozbędziemy się niechcianej "zamułki" i ruszymy dalej.
Powodzenia
Zielone Curry i Mleczko kokosowe
Brak komentarzyPoukładałam swój świat i mam czas na docenianie małych rzeczy. Numerem jeden na liście jest JEDZENIE!!!
Uwielbiam jeść, jestem łasuchem, ale rozsądnym. Staram się nie podawać produktów przetworzonych. Zamiast patrzeć na indeks glikemiczny czy kalorię, skupiam się na wartościach odżywczych. Przede wszystkim uwielbiam, kiedy moja trójka mężczyzn siedzi obok mnie i wszyscy jemy to samo (no dobra najmłodszy jeszcze ma czas ^^). Podkreślę, że nie jestem kucharką z prawdziwego zdarzenia. Nie lubię stać w kuchni godzinami, nie mam czasu. Przygotowuję proste dania. Mimo tego, dorobiłam się pomocnika. Przysuwa sobie stołek i domaga się swojego noża (tylko plastikowy i przy mojej kontroli). Niczym "Masteszef Junior" próbuje po trochu wszystkiego. Nikt się nie denerwuje, a on za tym przepada.
Hitem jest Kurczak po tajsku z zielonym curry i makaronem.
Danie robi się bardzo szybko i łatwo. Początkowo kroiłam kurczaka na paseczki, kiedy mała rączka Starszaka nie umiała chwytać widelca. Można dowolnie pokroić kurczaka. Do przepisu używam delikatnej pasty curry żółtej lub bardziej wyrazistej zielonej. Całą rodziną uwielbiamy słodko-pikantne dania. Łączę więc ostrość z delikatnością mleczka kokosowego. Do tego ulubiony makaron, trochę pieprzu do smaku i gotowe.
Porcja dla 2 osób i 1 dziecka
Składniki:
1-2 piersi z kurczaka
1 puszka zielonej fasoli lub 400g świeżej
1 puszka mleczka kokosowego
2 łyżeczki pasty curry
olej kokosowy do smażenia
Makaron dowolny
Czas:15-20 min
Całość można przygotować w Woku lub na zwykłej patelni. Pychota!!!
POWODZENIA ^^
Bo w KUPIE raźniej - Bikini Body 3/6
Brak komentarzy
Co z tobą się dzieje dziewczyno!
Hym...Jestem Mamą, kobietą pracującą, mam Męża i dwa Psy.
Ha!! Na reszcie się udało! Znalazłaś chwilę! Powtarzam sobie: " tak kobieto to czas dla ciebie! Zostałaś z jednym dzieckiem w domu! Wakacje!". Hym, to co będę robić?! Sprzątać. Najpierw kurze na górnych półkach, później dolnych. Czas na odkurzanie i walkę z mopem. Dom lśni, podłoga schnie, więc po ponad 20 dniach mam chwilkę na twórczość.
Przez ostatni miesiąc przechodzę wewnętrzną i zewnętrzną przemianę. Skończyłam 29 lat, za rok stuknie mi trzydziestka. Sortując starą prasę przeczytałam jeden artykuł. Podobno kobieta zaczyna wiedzieć czego chce własnie w tym wieku. Moja przygoda dopiero się rozpoczyna. Wszechświat jest jak płynąca woda i jeśli się mu poddam zaprowadzi mnie własnie tam gdzie powinnam być. Płynąc z prądem zaczęłam zauważać jak wiele jeszcze mogę osiągnąć i się nauczyć. Bywa, że gdy zaczynam o czymś głęboko myśleć i planować kolejne etapy rozwoju pojawiają się właściwe osoby. Dzięki nim szkic pomysłu nabiera kształtów i kolorów. Poznałam wiele niesamowitych kobiet w różnym wieku. Stworzyłyśmy wspólnie grupę, dzięki której wstaję o 6:00 i rozpoczynam dzień od przetestowania treningu, którym podzielę się za 50 min. Wieczorem zamiast bezmyślnie patrzeć w prostokątne pudło czytam jak wiele z nas walczy codziennie o chwilę dla siebie. Wielokrotnie mam momenty zwątpienia, gdy moje złe myśli biorą górę. Wtedy wiem, że mam wsparcie w każdej z moich Kobiet. Każda jedna ma siłę, która ładuje baterie pozytywnego myślenia i ruszam dalej. Człowiek w grupie czuje się lepiej. Nawet jako dziecko, pragniemy wspólnego spędzania czasu. Siła leży w grupie.
Program Bikini Body 3/6 to nie tylko metoda na schudnięcie. On zmienia każdą osobę w środku. Grupa specjalistów, łącznie ze mną, przy wsparciu sponsorskim stworzyła silną, mocą grupę wzajemnie wspierających się osób. Nie mogłam przewidzieć tak niesamowitego rozwoju.
Dzielę się z Wami moim trzecim Dzieckiem. Jestem z niego dumna.
Hym...Jestem Mamą, kobietą pracującą, mam Męża i dwa Psy.
Ha!! Na reszcie się udało! Znalazłaś chwilę! Powtarzam sobie: " tak kobieto to czas dla ciebie! Zostałaś z jednym dzieckiem w domu! Wakacje!". Hym, to co będę robić?! Sprzątać. Najpierw kurze na górnych półkach, później dolnych. Czas na odkurzanie i walkę z mopem. Dom lśni, podłoga schnie, więc po ponad 20 dniach mam chwilkę na twórczość.
Przez ostatni miesiąc przechodzę wewnętrzną i zewnętrzną przemianę. Skończyłam 29 lat, za rok stuknie mi trzydziestka. Sortując starą prasę przeczytałam jeden artykuł. Podobno kobieta zaczyna wiedzieć czego chce własnie w tym wieku. Moja przygoda dopiero się rozpoczyna. Wszechświat jest jak płynąca woda i jeśli się mu poddam zaprowadzi mnie własnie tam gdzie powinnam być. Płynąc z prądem zaczęłam zauważać jak wiele jeszcze mogę osiągnąć i się nauczyć. Bywa, że gdy zaczynam o czymś głęboko myśleć i planować kolejne etapy rozwoju pojawiają się właściwe osoby. Dzięki nim szkic pomysłu nabiera kształtów i kolorów. Poznałam wiele niesamowitych kobiet w różnym wieku. Stworzyłyśmy wspólnie grupę, dzięki której wstaję o 6:00 i rozpoczynam dzień od przetestowania treningu, którym podzielę się za 50 min. Wieczorem zamiast bezmyślnie patrzeć w prostokątne pudło czytam jak wiele z nas walczy codziennie o chwilę dla siebie. Wielokrotnie mam momenty zwątpienia, gdy moje złe myśli biorą górę. Wtedy wiem, że mam wsparcie w każdej z moich Kobiet. Każda jedna ma siłę, która ładuje baterie pozytywnego myślenia i ruszam dalej. Człowiek w grupie czuje się lepiej. Nawet jako dziecko, pragniemy wspólnego spędzania czasu. Siła leży w grupie.
Program Bikini Body 3/6 to nie tylko metoda na schudnięcie. On zmienia każdą osobę w środku. Grupa specjalistów, łącznie ze mną, przy wsparciu sponsorskim stworzyła silną, mocą grupę wzajemnie wspierających się osób. Nie mogłam przewidzieć tak niesamowitego rozwoju.
Dzielę się z Wami moim trzecim Dzieckiem. Jestem z niego dumna.
Matką jestem dopiero teraz - best Friend
Brak komentarzy
Jestem mamą dwóch niesamowitych chłopców.
Do niektórych zawodów człowiek przygotowuje się dzięki szkole. Można skorzystać z kursów doszkalających. Przekwalifikować się w życiu parę razy. Rzucić robotę jeśli nie spełnia oczekiwań. Nie ma uczelni, która posiadała by w swojej ofercie studia typu "zwód Rodzic". Nikt nie jest wstanie przygotować się do tej roli. Większość podręczników o wychowaniu dzieci można spokojnie złożyć do punku skupu makulatury. Przynajmniej odzyskamy część pieniędzy. Nie ma uniwersalnych sposobów na wychowanie małego człowieka. Każde dziecko to swoiste indywiduum, będące niezależnym stworzeniem. Nie da się wstawić w sztywne ramy. W dodatku złote rady cioci Krysi czy sąsiadki z klatki, jedynie irytują i pogłębiają uczucie bezradności.
Rola rodzica, a w szczególności siedzącego w domu jest niesamowicie ciężka. Nie masz chwili dla siebie. Posiadając dzieci dopiero człowiek docenia wyjście do pracy. Traktuje jako moment oddechu. Praca zyskuje rolę samotni. Gdy jednak spędzasz z maluchem 24 godziny, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku nie masz wolności.
Czy macierzyństwo cieszy? Na pewno, czasami na satysfakcję trzeba chwilę zaczekać. W moim przypadku czuję ją od niedawana.
Wydaje mi się, że do tej roli musiałam dorosnąć. Nie zrozum mnie źle. Bezwarunkowa miłość do dzieci była zawsze. Od momentu pojawienia się Starszaka i Młodszego nie wiem jak mogłam żyć bez nich.
Ale od kiedy czuję, że jest dobrze?
Od niedawna.
Musiałam nauczyć się cieszyć tymi małymi "rzeczami". Przestałam zauważać pomazane ściany, zamiast nich widzę dzieła sztuki, których wartość potrafię docenić tylko Ja. Nigdy więcej się nie powtórzą. Od niedawana pozwalam Starszakowi na wspólne leżakowanie w łóżku w weekend. Dziś jest to nasz mały rytuał, bez którego nie wyobrażam sobie soboty. Przestałam się irytować plasteliną w dywanie, a rozlana szklanka soku nie jest już katastrofą dla kafli w kuchni. Z euforią budzę się wcześniej i przygotowuję rower, aby zamiast tarabanić się nagrzanym samochodem, zafundować Starszakowi przejażdżkę "różową strzałą". Nie przeszkadza mi fakt, że 90 % trasy pokonuję piechotą i mogę nie zdążyć co pracy. Budzę się szybciej. Sen? Jaki sen? Już nie pamiętam co to znaczy być wyspanym. Od niedawna pogodziłam się z jego brakiem. Na wrzaski i wymuszenie od niedawana reaguję spokojem. Czy dzieci są grzeczniejsze? Nigdy w życiu! Im dalej z wiekiem tym trudniej. A może są spokojniejsze? W przypadku moich chłopców to niemożliwe. Są niczym wiatr, który wpada oknem i wylatuje drzwiami w kilka sekund. Kiedyś widziałam w nim tylko zniszczenia, które po sobie zostawiał. Dziś czuję świeże powietrze, dzięki któremu mogę oddychać.
Ciężko się przyznać do słabości. Rodzic odpowiada za nowe życie. Tym trudniej powiedzieć, że nie radzimy sobie z nową rzeczywistością. Przecież zaraz, ktoś oceni. Pomyśli "patologia". Nikt nie wie jak bywa ciężko. Tęsknota za "poprzednim życiem" jest dotkliwa. Baby Blues to nie wstyd. Czasami każdy ma ochotę trzasnąć drzwiami, wyjść i nigdy nie wrócić. Czy można to się zmieni? Moja metoda: wyobraź sobie, że twoje dziecko znika. Tam gdzie, jest jego pokój pojawia się gabinet. Zamiast naklejek na ścianach, masz białą farbę. Z szuflad znikają tycie butki, a o poranku nie budzi cię słodki uśmiech. Ja już nie umiem tak żyć.
Od niedawana czuję się szczęśliwa w macierzyństwie.
Do niektórych zawodów człowiek przygotowuje się dzięki szkole. Można skorzystać z kursów doszkalających. Przekwalifikować się w życiu parę razy. Rzucić robotę jeśli nie spełnia oczekiwań. Nie ma uczelni, która posiadała by w swojej ofercie studia typu "zwód Rodzic". Nikt nie jest wstanie przygotować się do tej roli. Większość podręczników o wychowaniu dzieci można spokojnie złożyć do punku skupu makulatury. Przynajmniej odzyskamy część pieniędzy. Nie ma uniwersalnych sposobów na wychowanie małego człowieka. Każde dziecko to swoiste indywiduum, będące niezależnym stworzeniem. Nie da się wstawić w sztywne ramy. W dodatku złote rady cioci Krysi czy sąsiadki z klatki, jedynie irytują i pogłębiają uczucie bezradności.
Rola rodzica, a w szczególności siedzącego w domu jest niesamowicie ciężka. Nie masz chwili dla siebie. Posiadając dzieci dopiero człowiek docenia wyjście do pracy. Traktuje jako moment oddechu. Praca zyskuje rolę samotni. Gdy jednak spędzasz z maluchem 24 godziny, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku nie masz wolności.
Czy macierzyństwo cieszy? Na pewno, czasami na satysfakcję trzeba chwilę zaczekać. W moim przypadku czuję ją od niedawana.
Wydaje mi się, że do tej roli musiałam dorosnąć. Nie zrozum mnie źle. Bezwarunkowa miłość do dzieci była zawsze. Od momentu pojawienia się Starszaka i Młodszego nie wiem jak mogłam żyć bez nich.
Ale od kiedy czuję, że jest dobrze?
Od niedawna.
Musiałam nauczyć się cieszyć tymi małymi "rzeczami". Przestałam zauważać pomazane ściany, zamiast nich widzę dzieła sztuki, których wartość potrafię docenić tylko Ja. Nigdy więcej się nie powtórzą. Od niedawana pozwalam Starszakowi na wspólne leżakowanie w łóżku w weekend. Dziś jest to nasz mały rytuał, bez którego nie wyobrażam sobie soboty. Przestałam się irytować plasteliną w dywanie, a rozlana szklanka soku nie jest już katastrofą dla kafli w kuchni. Z euforią budzę się wcześniej i przygotowuję rower, aby zamiast tarabanić się nagrzanym samochodem, zafundować Starszakowi przejażdżkę "różową strzałą". Nie przeszkadza mi fakt, że 90 % trasy pokonuję piechotą i mogę nie zdążyć co pracy. Budzę się szybciej. Sen? Jaki sen? Już nie pamiętam co to znaczy być wyspanym. Od niedawna pogodziłam się z jego brakiem. Na wrzaski i wymuszenie od niedawana reaguję spokojem. Czy dzieci są grzeczniejsze? Nigdy w życiu! Im dalej z wiekiem tym trudniej. A może są spokojniejsze? W przypadku moich chłopców to niemożliwe. Są niczym wiatr, który wpada oknem i wylatuje drzwiami w kilka sekund. Kiedyś widziałam w nim tylko zniszczenia, które po sobie zostawiał. Dziś czuję świeże powietrze, dzięki któremu mogę oddychać.
Ciężko się przyznać do słabości. Rodzic odpowiada za nowe życie. Tym trudniej powiedzieć, że nie radzimy sobie z nową rzeczywistością. Przecież zaraz, ktoś oceni. Pomyśli "patologia". Nikt nie wie jak bywa ciężko. Tęsknota za "poprzednim życiem" jest dotkliwa. Baby Blues to nie wstyd. Czasami każdy ma ochotę trzasnąć drzwiami, wyjść i nigdy nie wrócić. Czy można to się zmieni? Moja metoda: wyobraź sobie, że twoje dziecko znika. Tam gdzie, jest jego pokój pojawia się gabinet. Zamiast naklejek na ścianach, masz białą farbę. Z szuflad znikają tycie butki, a o poranku nie budzi cię słodki uśmiech. Ja już nie umiem tak żyć.
Od niedawana czuję się szczęśliwa w macierzyństwie.
← Newer Post
Nowsze posty Older Post →
Starsze posty
Nowsze posty Older Post →
Starsze posty
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)













