_

_


Kiedy zaszłam w ciążę zdałam sobie sprawę, że całe życie przewróci się do góry nogami. Tyło się to przede wszystkim relacji z partnerem i z własnym ciałem. Od momentu poczęcia moja sylwetka uległa metamorfozie, aż dwa razy.
STAN BAZOWY-------->CIĄŻA--------->SYLWETKA PO CIĄŻY


Po urodzeniu dziecka z przerażeniem w oczach stwierdzamy, że moja  szafa była kompletnie nie przygotowana na przybycie małego człowieka. Okazało się, że ulubiona jedwabna bluzka ograniczała ruchy i bardzo ciężko znosiła plamy z obiadków czy kaszki. Chodzenie w szpilkach stało się wyzwaniem ,kiedy w ciąż i tuż po niej trzeba wykonywać skłony i przysiady. Puchły mi stopy, więc sięgnęłam po wygodniejsze buty. Załamana zaczynałam wyciągać stare spodnie i chodziłam po domu cały dzień w piżamie. Z nadzieją powtarzałam sobie "Przecież i tak mnie nikt nie widzi". Czy naprawdę trzeba wyglądać jak stereotypowa tzw. "matka polka"? Spodnie dresowe czy legginsy nie muszą być stare i powyciągane. Znasz takie powiedzenie:

"SZCZĘŚLIWA MAMA = SZCZĘŚLIWE DZIECKO"

Już na samym początku życia niemowlak wyczuwa nastrój mamy...Więc kiedy czuję się źle ono również odczuwa naszą frustrację. Dlatego chciałyśmy wam przedstawić parę propozycji jak zaaranżować wygodny a zarazem modny strój. Jeśli czujesz się dobrze w piżamie i nie potrzebujesz zmian nic nie szkodzi. Nawet chodząc całymi dniami w dresie można wyglądać ciekawie. Samopoczucie będzie lepsze kiedy spoglądając w lustro zobaczysz piękną i zadbaną kobietę. My jesteśmy wzorem dla naszych pociech. Nasze starszaki również chcą widzieć szczęśliwą i spełnioną mamę. Teraz spodnie dresowe nie są kojarzone wyłącznie z siłownią. Są przede wszystkim elementem wygodnych i eleganckich zestawów. Luźnie i niezobowiązujące fasony można swobodnie nosić nawet do szpilek. Znakomicie znoszą częste prania, pociągania małych rączek i plamy po zupkach. Można je łączyć z najróżniejszym elementami naszej szafy. Najlepiej prezesują się z topem lub sweterkiem.

Oto moje ulubione domowe łączenia dresów...








Weekend,
 Godzina 6:00, ciemno wszędzie...głucho wszędzie, w końcu to środek nocy. Półgodziny temu dopiero się położyłam po kolejnej wędrówce do toalety. 8 miesiąc nie ułatwiam nocnego życia. Do mojego ucha wpada głuche wołanie "Mammmoo". Jeszcze chwilkę, momencik...ledwo otwieram powieki. Do zirytowanego wołania dołącza rytmiczne pukanie małymi rączkami. Za oknem szaro...mgła jeszcze nie opadła. Pukanie ucichło...nieśmiało zamykam powieki. Stanowcze "Mamo siku"skutecznie wyrywa mnie z objęć Morfeusza. Już wiem, że nie mam wyjścia. Przetaczam się na prawy bok, męża jeszcze nie ma (dyżur jeszcze się nie skończył). Drepczę do łazienki i zabieram zielony nocnik. Pierworodnego sadzam na tronie, a sama wędruję do kuchni przygotować dwa magiczne napoje. Dla mnie gorąca, zielona herbata, a dla Kluska owocowa w wersji letniej. Wciągam na siebie dres, stanik sportowy i przeczesuję włosy palcami. Patrzę na siebie w lustrze. Będąc w ciąży miałam pewne obawy, co będzie mnie czekać po Wielkiej Godzinie Zero (czyt. poród). Sądziłam, że zostanę przywiązana do domu i pieluch. A moja kobieca natura zostanie całkowicie przyćmiona przez trudną rzeczywistość wychowania dziecka. Od tamtego czasu minęło już dwa i pół roku.  Jestem w kolejnej ciąży...jeszcze tylko miesiąc.

Do mojego fiata 500 pakuję Kluchę, torbę z ubrankami na przebranie,  podręczną oraz torbę sportową. Po przejechaniu nie całego kilometra odstawiam Malucha do przedszkola. Sama biegnę jak na skrzydłach do samochodu. Ruszam... Zajeżdżam na parking...Wyciąga szpargały...Pik pik auto zamknięte...godzina 8:45 jestem w Klubie. 

Godzina 9:00...
Parkiet, lustra, sprzęt muzyczny, adidasy na nogach i to co najbardziej lubię...moje współćwiczące. Jestem w swoim żywiole...jestem sobą.

"Dzień dobry drogie Panie!!!" 
"Gotowe rozpocząć dzień"


Zapraszam Cię do wspólnej przygody...Będę się z tobą dzielić swoją wiedzą na temat treningu, zdrowego trybu życia i wspierać w dążeniu do wspaniałej sylwetki.  Jestem taka ja ty... 

Jestem Kobietą...
Jestem Mamą...
Jestem Żoną...
Jestem Sobą...
JESTEM FIT MAMĄ...










← Newer Post
Nowsze posty